środa, 26 marca 2014

Rozdział 10 / Podziemny Świat


- Ile słyszałaś? – długą chwilę ciszy przerwała w końcu Alison.
-  Na tyle, że wiem, że Lucas nie jest synem Chrisa i wiecie kim  jest mój ojciec. 
- Czyli słyszałaś prawie wszystko. – wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić – Lucas cie okłamał bo wiedział, że się zakochacie, to było zapisane już jakieś 200 lat temu w waszym przeznaczeniu i nie tylko to. Chciał cie chronić, wiedział, że jak zginie, a za bardzo się zbliżycie to twój ojciec wykorzysta twoje cierpienie. Wtedy był by już koniec. 
- Kim jest mój ojciec i kim jest tak naprawdę Lucas? – Isabelle miała cichy głos prawie niesłyszalny.
- On musi sam ci odpowiedzieć na te pytania. 
- Nie możesz ty? 
- Obiecałam mu. – Alison opiekuńczo się do niej uśmiechnęła, lecz Izzy nie odwzajemniła uśmiechu. 
- Alison… - dziewczyna zrobiła krótką przerwę – Lucas naprawdę będzie musiał umrzeć?
-Tak. – głos dziewczyny się załamał 
- Dlaczego? Jak byłam w jaskini proroczej powiedziałaś mi, że tak nie musi być! – jej głos nabrał silniejszego tonu 
- Wiem, chodziło mi wtedy o Andy’ego. 
- O nim też rozmawialiście, on jest demonem?
- Tylko opętany, to będziesz mogła to zmienić. Tylko nie wiem jeszcze jak, ale tego się dowiem i wtedy ci powiem. Obiecuję  – Alison spojrzała na Iz.
- Dziękuje, że mi to powiedziałaś. – dopiero teraz na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.
- Proszę, jakbyś mnie szukała będę w salonie. – wstała, ale jak zrobiła dwa kroki została złapana za rękę.
- Musze jeszcze o jedno spytać! – Isabelle wstała, a Alison zmarszczyła brwi. – Co łączy cie z Lucasem, słyszałam jak mówicie, że się kochacie. 
- To jest mój brat. – lekko się roześmiała 
Isabelle zatkało. Jakby walną w prosto w twarz, myślała, że zemdleje lecz oprzytomniała.
- Ty jesteś Alison Morris, a on jest Lucas Hunt. – w duchu się cieszyła, że to tylko rodzeństwo, lecz wiedziała, że to będzie miało zły koniec.
- Mam nazwisko Morris po mężu Bradzie. 
Słyszała to imię jak rozmawiali. „Brad był wampirem, a Alison upadłym Aniołem. Czyli Lucas też jest Aniołem” kolejna myśl z wielu które krążyły w głowie Isabelle. Jak oderwała się od myśli zauważyła, że została całkiem sama, Alison znikła.
Lucas był w swoim pokoju, leżał na łóżku i patrzał na sufit. Z rozmyślenia wyrwała go Alison:
- Porozmawiałam z nią. 
- Chce mnie widzieć?
Alison nie zdarzyła odpowiedzieć, bo zrobiła to za nią Isabelle.
- Tak chce. 
- To ja was zostawię. – Alison wyszła, a Lucas się podniósł i teraz siedział na skrawku łóżka.
- Siadaj Isabelle. – wskazał miejsce koło siebie. Dziewczyna po krótkiej chwili zastanawiania się podeszła i usiadła.
- Wiem, dlaczego mnie okłamałeś, że Alison to twoja siostra, ale nie wiem kim ty jesteś i mój ojciec, a ty znasz odpowiedź na te dwa pytania. – Izzy odezwała się pierwsza
- Odpowiem ci na nie oba. Tak zgadza się jestem bratem Alison i tak jak ona jestem upadłym Aniołem. Tak jak ja. – na chwilę przerwał – Powiem ci kim jest twój ojciec, ale obiecaj mi jedną rzecz..
- Jaką? Obiecam wszystko.
- Zapomnisz, że mnie kochasz. Ja też zapomnę – odwrócił wzrok w drugą stronę
- Nie wiem czy dam  radę. – Isabelle spojrzała na niego
- Obiecaj mi to! – spojrzał na nią
- Obiecuję! – szybko się odwróciła.
                                                                       ***
W czasie kiedy Isabelle i Lucas rozmawiali ze sobą. W podziemiach:
- Panie! – odezwał się wysoki mężczyzna o jasnych włosach. – Znaleźliśmy dziewczynę! Jest z nią chłopak i dziewczyna. Oboje są upadłymi Aniołami.
- Dziękuje Drake Możesz odejść! – odezwał się wysoki i potężny głos.
Po wyjściu Drake’a, w Sali został sam mężczyzna, siedział w czarnym garniturze, włosy miła krótkie i czarne. Patrzał wprost przed siebie, na zdjęcie Isabelle. Po długiej chwili wydał z siebie ostry głos:
- Przynieście mi tu ogień czasu oraz jakąś rzecz Wybranej. 
Dwaj słudzy przynieśli czarną miskę, w której płonął zielony ogień. Natomiast trzeci przyniósł białą bluzkę i wrzucił ją do ognia. Spłonęła natychmiastowo, wtedy ogień wystrzelił do góry i zmienił się koło. W środku zaczęły przewijać się kolory, aż zatrzymał się na białym, wtedy ukazała się Isabelle i Lucas, rozmawiali, głosy  było słychać bardzo słabo.
- Powieź mi kim jest mój ojciec! 
- Twoim ojcem jest sam Diabeł.  W twoich krwi płynie krew Anioła i Diabła. Dlatego jesteś Wybraną! 
- To nie możliwe! – dziewczynie popłynęły łzy po policzkach. 
- Wybacz, nie chciałem ci tego mówić. – po słowach Lucasa promień zgasł.
„Świetnie. W końcu jej powiedział, teraz muszę ją tylko porwać i namówić by zgodziła się na Cremonie. Wszystko idzie zgodnie z moim planem” Pierwsza myśl jaka przebiegła mu po głowie. 
- Zabrać mi stąd ten ogień! – wydarł się na sługi, które posłusznie wykonały polecenie. 
Sam podszedł do zdjęcia i powiedział cicho:
- Niedługo córeczko się spotkamy i razem przejmiemy świat, lecz najpierw musi zginąć Lucas.
Do pomieszczenia wszedł szybko Drake:
- Panie! – chłopak lekko się ukłonił 
- Czego?
- Andy i Caine mogą wyjść złapać Isabelle!
- Nie, zmiana planów! – odpowiedziała nie odwracając się.
-  Jaka? 
-Niech,  Andy zaatakuje Wybraną, a cztery inne demony Lucasa i Alison, jak staną na drodze. Caine ma uratować Wybraną, ale nie zabijać Andy’ego on jeszcze się nam przyda! – ton głosu miał szorstki 
- Oczywiście Panie, już im przekazuje. 
Chłopak wyszedł, a Szatan rozmyślał dalszy plan. Po dwóch godzinach Drake wrócił:
- Panie, już ruszyli! W czymś mogę jeszcze pomóc? – Drake miał wysoki głos. 
- Nie. Możesz odejść! 
- Dziękuje. – chłopak się ukłonił i zniknął w czarnych drzwiach.
                                                                                ***
Isabelle wtuliła się w Lucasa:
- To nie możliwe! – dziewczyna miała stanowczy głos.
- Niestety to prawda, Isabelle- chłopak spojrzał na nią – Nie ważne, że to twój ojciec. Nie jesteś taka jak on! Nigdy nie będziesz!
- Dziękuje. – dziewczyna czule się do niego uśmiechnęła, chciała go pocałować, lecz przeszkodził jej w tym glos Alison.
- Przeszkadzam wam? – dziewczyna miała na sobie niebieską sukienkę. 
- Nie – pierwszy odezwał się Lucas – W czymś ci pomóc? 
- Tak, ktoś musi iść ze mną na zakupy. 
- Ja pójdę – Isabelle wstała i zbliżyła się do Aliosn
- Ja też, wolę mieć pewność co kupujecie. – Lucas zadziornie uśmiechnął się do dziewczyn
- To za piętnaście minut na dole.- Alison oznajmiła to i wyszła.
Po piętnastu minutach wszyscy byli na dole, Alison nadal miała na sobie niebieską sukienkę, podkreślała jej okrągłości, wysokie czarne buty, włosy miała związane w wysoką kitkę. Obok niej stał Lucas ubrany w podarte jeansy i luźną czarną koszulę. Isabelle miała na sobie krótkie spodenki, morską bokserkę i trampki do kostki. 
- Wszyscy gotowi? – Alison spojrzała najpierw na chłopaka opartego o ścianę, potem na Izzy stojącą obok kanapy.
- Idźmy już – Lucas podszedł do drzwi i czekał aż obje dziewczyny nie wyjdą.
Po dwudziestu minutach drogi doszli do parku, był pusty chociaż na zewnątrz było ciepło. Jak przeszli kawałek wyrosły przed nimi dwa demony i dwa za nimi. Lucas i Alison odwrócili się w odwrotne strony by chronić Isabelle, kiedy je atakowali Iz napadł Andy:
- Andy to ty! 
- Andy’ego tu już nie ma! Teraz to moje ciało. – odpowiedział jej straszny głos przyprawiający o dreszcz. 
- Kim ty jesteś! Zostaw mojego chłopaka! – Isabelle wykrzyknęła to na cały głos, Lucas odwrócił szybko się w jej stronę. Coś krzyknął, lecz dziewczyna go nie usłyszała.
- Twojego chłopaka, już tu nie ma. – znów odezwał się potworny głosi i rzucił się na nią.
W ostatniej chwili Andy’ego odrzucił nieznany chłopak, Isabelle była oszołomiona, nigdy wcześniej go nie widziała. Jak tylko Andy się podniósł uciekł razem z niezabitymi demonami. Szybko podbiegli do niej Lucas i Alison.
- Nic ci nie jest? – głos chłopaka był troskliwy
- Nie, on mnie uratował – wskazała na nieznajomego 
-  kim ty jesteś? – Alison wypowiedziała te słowa i przyjrzała mu się.
- Nazywam się Caine. Caine Bein.

~ Noelle

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 9 / Tajemnice

Dziewczyna ocknęła się w swoim pokoju, cała była obolała, dotknęła miejsca na szyi gdzie ugryzł ją wampir. Wyczuła tam dwie małe dziurki, za sobą usłyszała głosy. Rozpoznała je od razu jeden należał do Lucasa, który się śmiał, natomiast drugi należał do Alison. Jak ją usłyszeli szybko odwrócili się w jej stronę, chłopak nagle spoważniał, a dziewczyna miło się do niej uśmiechnęła. Oboje podeszli do jej łóżka, stanęli naprzeciwko.
- Jak się czujesz? – Jego głos  był szorstki, ale rozpoznała w nim troskę. Nie znała go za długo, ale na tyle dobrze by wiedzieć kiedy coś ukrywa.
-Wszystko mnie boli i nie pamiętam co się stało. – Isabelle wzięła rękę przyłożyła do szyi. Lucas wszystko po kolei jej odpowiedział, o znalezieniu Alison, jak ugryzł ją wampir i o jej zemdleniu.
-A nie stanę się wampirem po ugryzieniu?- powiedziała lekko przerażona
- Oczywiście, że nie. Gdybyś ty wypiła jego krew to byś się stała. Teraz jedynie mogło by cie do niego ciągnąć, ale on nie żyje więc nie powinno. – kącik ust wykrzywił w lekki uśmiech. Alison spiorunowała go wzrokiem.
- Teraz odpoczywaj, jak zgłodniejesz to przyjdź do kuchni, kupiliśmy pizze. – Pierwszy raz odezwała się Alison, jej głos był piękny, delikatny, miły. Jednym słowem anielski, ale ona była aniołem, znaczy upadłem w tym nic dziwnego nie było.
Isabelle kiwnęła głową na zgodę i położyła się powrotem.
Po dwóch godzinach, Isabelle się obudziła. Zaburczało jej w brzuchu, była głodna cały dzień nic nie jadła. Wstała z łóżka spojrzała na zegar było już po dwudziestej. Wyszła z pokoju, na sobie miała luźny t-schirt i czarne legginsy.  Idąc do kuchni usłyszała w pokoju Lucasa rozmowę jego z Alison. Postanowiła chwilkę podsłuchać bo padło jej imię.
- Lucas co cie z nią łączy? – głos Alison był stanowczy, ale wciąż delikatny.
- Nic, nie powinno cie interesować. – chłopak był trochę podenerwowany.
- Za dobrze cie znam, wychowaliśmy się razem, wiem kiedy coś przed de mną ukrywasz. Powiedź mi!
- Opowiedziałem jej historię o Roxy i Chrisie, powiedziałem jej, że jestem jego synem i to tyle.
- Czekaj co? Nie jesteś synem Lucasa tylko… - dziewczyna nie dokończyła bo przerwał jej Lucas.
- Tak było najbezpieczniej, już się w sobie zakochaliśmy, a tego nie możemy. Wiesz, że ja zginę, a ona musi być silna. – obniżył głos, mówił prawie szeptem.
Zapadła krótka cisza. Isabelle zatkała usta ręką, została okłamana. Chciała uciec, ale chciała wiedzieć w ilu rzeczach została jeszcze oszukana. Ciszę naglę przerwała Alison:
- Powiedziałeś kim jest jej ojciec?
-Nie mogłem, za bardzo by ją to zraniło i załamało. – Odpowiedział przygnębionym głosem.
- Kiedyś się o tym dowie.
- Wiem. – odparł krótko
- To jest nieuniknione.
- Nie musisz mi tego powtarzać, bardzo dobrze o tym wiem! Myślisz, że tego chce? Nie chce jej okłamywać.
-To tego nie rób! Powiedź kim jesteś, kim jest jej ojciec!
W pokoju nadal było słychać głosy rozmowy, ale Izzy uświadomiła sobie, że nigdy nie wiedziała kim jest jej ojciec, matka nigdy jej o nim nie wspomniała. Teraz dwójka osób w pokoju obok wiedziała kim on jest, chciała tam wpaść i wykrzyczeć co o nich myśli, ale się powstrzymała. Musiała wiedzieć co jeszcze przed nią ukrywają. Zaczęła znów podsłuchiwać:
- Co jeszcze jej powiedziałeś? Lub czego nie powiedziałeś Lucas? – Alison miała ostry głos. Nie było już w nim słychać żadnej troski ani delikatności.
- To będzie wszystko, Alison ja powiem kto jest jej ojcem, ale jak będzie na to gotowa.
-Dobrze, ale musisz się pośpieszyć. Zanim on ją znajdzie.
- Tak wiem, zrobię to jutro. – powiedział stanowczym głosem.
- A co z jej chłopakiem jak on miał Andy? Pytała o niego?– Na dźwięk jego imienia serce Isabelle zaczęło mocniej bić.
-Pytała, ale z tego co wiem został zaatakowany przez demona i nic więcej nie wiem.  – jego głos być obojętny
- Nie powiedziałeś jej o tym?  
-Nie miałem odwagi.
- Skąd o tym wiesz?
- Brad mi wysłał wiadomość dwa dni temu
- Brad? – Alison była zdziwiona
- Tak. Znalazł mnie rok temu – Lucasowi trochę polepszył się humor.
- Muszę się z nim spotkać. – dziewczyna prawie wykrzyczała to na głos. – Zmienił się bardzo? – trochę ucichła.
- Głupie pytanie, wiesz, że jest wampirem. Nic się nie zmienił. Chociaż nie, ma lepszą fryzurę.  
- Tęsknię za nim, sądziłam, że nie żyję – do jej oczu napłynęły łzy.
Rozmowa nagle ucichła, więc Isabelle wyjrzała przez uchylone drzwi i zobaczyła jak Lucas i Alison się przytulają.
- On tęskni za tobą, zawsze tęsknił. Ja też tęskniłem.- chłopak powiedział to i wtulił twarz w jej włosy.
- Ja też za tobą tęskniłam i to bardzo. Kocham cie. – Powiedziała miłym, a zarazem smutnym głosem.
- Ja też cie kocham Alison. – Odpowiedział spokojnym głosem.
Iz słysząc to cofnęła się o kilka kroków do tyłu by uciec, ale wpadła na stolik na którym leżał wazon z kwiatami. Wywalił się robiąc hałas, szybko pobiegła do swojego pokoju.
- Co to było? – Alison szybko odsunęła się od Lucasa.
- To była Isabelle! – Lucas napiął się i spoważniał
- Myślisz, że to słyszała? – Alison spojrzała na niego, lecz on patrzał w drzwi
- Sądzę, że tak i widziała. Musimy ją poszukać i  to wyjaśnić.
- Ja pójdę! Ze mną raczej prędzej porozmawia – spojrzeli w sobie oczy
- Dobrze, ale nie mów wszystkiego. Ja sam to zrobię niech złe wieści usłyszy ode mnie. Bardziej mnie już znienawidzi
- Obiecuję. -  uśmiechnęła się do niego miło i wyszła.
Była w trzech pomieszczeniach zanim znalazła Isabelle, siedziała ona w Sali treningowej i płakała. Kiedy zobaczyła zbliżającą się w jej stronę Alison szybka wstała i otarła łzy.
- Idź stąd! Chce zostać sama! – wykrzyknęła wściekła Izzy
- Wiem, że jesteś wściekła! Sama bym była, ale chce z tobą porozmawiać i to wyjaśnić.– odpowiedziała stanowczo, lecz miło
Dziewczyny stały nie całe dwa kroki od siebie.
- Ale słyszałam!
- Daj mi to wyjaśnić. – dziewczyna nadal miała spokojny głos, jakby nigdy się nie denerwowała.
- Niby czemu?
- Bo wiem, jak się czujesz. – Alison podała jej małą chusteczkę z inicjałami A.H.

-Okay, ale zostańmy tu! – Isabelle opadła na podłogę i podciągnęła kolana pod brodę. 
-Tak będzie najlepiej Wybrana. 

~ Noelle♥

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 8 / Fabryka Szkła

„Jesteśmy rodziną, jesteśmy rodziną, jesteśmy rodziną” całą drogę powrotną chodziły te słowa Isabelle po głowie. Zakochała się w swojej rodzinie, próbowała pokładać jak to możliwe, nie chciała by to prawda. Kiedy dojechali pod dom Lucasa, dziewczyna szybko pobiegła do siebie do pokoju. Chłopak poszedł przemyć rękę z tuziny, robił to u siebie w pokoju więc obok było słychać jak przeklina z bólu, chciała do niego pójść, zapytać jak ręka, ale nadal nie potrafiła na niego spojrzeć. Zakochała się w swojej rodzinie. Aby oderwać myśli, postanowiła położyć się spać. Kiedy się obudziła za oknem było już jasno i dochodziła godzina dwunasta, nie pamięta zbyt wielu rzeczy z poprzedniego dnia, albo nie chciała pamiętać. W kuchni siedział Lucas, jadł tosty. Ranę miał zawiniętą bandażem.
- Cześć! – przywitał się z nią gdy weszła do kuchni. Usiadła koło niego.
- Hej, jak ręka? – spojrzała najpierw na niego potem na ranę.
- Dobrze, zjedź coś! Musisz mieć siłę, na dzisiejszą wyprawę! – podał jej tosty i wstał.
- Na jaką wyprawę?
- Jedziemy uwolnić Alison. – podszedł do drzwi, gdy miał wyjść Izzy go zatrzymała.
- Poczekaj, to co wczoraj się stało, powinniśmy o tym zapomnieć! – w głosie nie miała żadnych emocji.
- Zapomnieć?! Tak masz rację, to było nie na miejscu i beznadziejne! – zacisnął ręce i wyszedł z trzaskiem.
Isabelle zabolały słowa, że było to beznadziejne. Usiadła z łzami w oczach, tłumaczyła sobie w myślach, że tak będzie lepiej. Jak zjadła poszła do pokoju, przebrała się w czarne spodnie i obcisłą czarną bokserkę. Wokół ręki zawinęła bicz, wyglądał jak bransoletka, włosy związała w koka. Lucas przygotowywał broń, schował kilka buteleczek z wodą świeconą, parę sztyletów i dwa miecze. Przez cały czas nie zwracał na nią uwagi i nie patrzał w jej stronę. Całą drogę do fabryki, przesiedzieli w ciszy, dopiero pod fabryką Lucas się odezwał:
- Trzymaj flakonik z wodą świeconą, jak jakiś wampir cie zaatakuje oblej go nim i trzymaj się blisko mnie, albo chcesz zginąć wtedy nie musisz. – ton jakim to mówił był ostry. Wyszedł z samochodu i poszedł w stronę drzwi fabryki, Isabelle siedziała jeszcze chwilę w samochodzie, wcisnęła flakonik do kieszeni i wyszła za Lucasem. W środku leżało pełno potłuczonego szkła, chłopak zapalił światło. Przed nimi stały schody, ruszyli w ich stronę, były stare więc szli jedno za drugim, uważając by nie upaść. Na górze było sześć pomieszczeń:
- Myślałam, że wampiry pilnują swojego terytorium.
- Bo zazwyczaj pilnują! – chłopak spojrzał na nią
- To czemu ich nie ma? – jej głos był pełen lęku
- Radziłbym ci się cieszyć z tego powodu, uwierz mi nie chcesz ich spotkać.
Lucas  odwrócił się i zaczął iść w stronę pierwszych drewnianych drzwi. W środku była sypialnia. Zamknął drzwi i poszedł do drugich były one zamknięte jak i wszystkie pozostałe cztery. Ostatnie szóste były największe i metalowe. Wziął do ręki mały nożyk i je otworzył. Otwierając się zrobiły wielki huk.
- Myślisz, że nie usłyszeli tego? – Isabelle spytała sarkastycznie
- Jak są głuche to nie, no ale to wampiry więc na pewno usłyszały jak tu gdzieś są.
- Co to za smród? – zapachniało nagle zgniłym mięsem
- Jak wejdziemy to się tego dowiemy. Pójdę przodek a ty pilnuj tyłów. Jak coś to krzycz.
W pomieszczeniu było jasno co 2 metry była zapalona lampa. Po obu stronach były stoły, a na nich znajdowała się zeschnięta krew. Pomieszczenie samo dłużyło się na jakieś 16 metrów. Zbliżając się do końca zobaczyli świeżą krew i usłyszeli cichy szloch.
- Wampiry są w pobliżu, ta krew jest świeża. – Lucas odwrócił wzrok w Isabelle.
- To straszne, tej krwi jest pełno. – wkuła wzrok w usta Lucasa.
- Bądź chwilę cicho. – teraz obije stali w ciszy i dokładnie usłyszeli czyjś szloch. – Kto tu jest?
- Pomocy! Jestem tu na dole! – za stołu dobiegł głos dziewczyny.
-  Idziemy do ciebie.- podbiegli za stół. W ziemi była krata, a w niej siedziała dziewczyna.
- Już cie stąd wyciągamy, Alison. – Lucasa ton zmienił się na całkiem inny niż jak tu weszli. Pełen troski, współczucia.
- Lucas! To naprawdę ty! Uważajcie oni na was czekają! – Alison wykrzyczała to i po chwili zostali zaatakowani przez dwa wampiry. Lucas popchał Isabelle by się schowała, a sam zaczął walczyć.
Isabelle w kieszeni znalazła flakonik z wodą świeconą, gdy chciała oblać jedno wampira zatrzymał ją głos.
- Wybrana polej klaty, a zostanę uwolniona – był to głos Alison, Izzy szybko polała klaty, a one znikły. Pomogła wyjść jej z dołu.
- Trzeba pomóc Lucasowi – wtrąciła szybko Alison
- Jak? Straciłam flakonik walcząc z tobą!
- Jesteś wybraną, a ja upadłą, jak obje się zmienimy pokonamy je. – Alison złapała ją za rękę.
- Ale ja nie potrafię się zmieniać na tak o.
- Wyobraź sobie osobę którą kochasz i swoje skrzydła i się zmienisz.
Isabelle zamknęła oczy, wyobraziła sobie Lucasa z jej skrzydłami. Jej zaklęcia zaczęły świecić, uniosła się do góry. Dla niej trwało to wieki, a dla innych kilka sekund. Gdy otworzyła oczy była w powietrzu, w czarnej sukni. Obok niej znajdowała się Alison w pięknych białym stroju. Izzy zobaczyła, że Lucas przegrywa z wampirem i z jej ręki wystrzelił złoty promień trafiając w wampira i go zabijając. Od razu pofrunęła do chłopaka.
- Nic ci nie jest? – obje bardzo się o niego bały.
- Nie. – jak odpowiedział na Isabelle wskoczył wampir, szybko zabiła go Alison mieczem Lucasa, lecz on zdążył ugryźć już Isabelle.
Zemdlała.


Przepraszam, że tak późno ale miałam dużo nauki :) ~ Noelle♥

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 7 / Alison Morris

W gabinecie Willa, Lucas i Isabelle usiedli z jednej strony biurka natomiast Will naprzeciwko ich. Gabinet nie był za wielki, lecz za to wypełniony książkami o najróżniejszych rodzajach, biurko było czarne, w pomieszczeniu nie był okien światło dawał jedynie zapalony żyrandol. Izzy rozglądała się po całym pokoju nie słuchając o czym rozmawiają mężczyźni, w pewnej chwili oderwało ją od zamyślenia jej imię wypowiadające z ust Lucasa:
- Isabelle! – spytał z troską w głosie i w oczach
- Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiliście? – miała delikatny wyraz twarzy
- Mówiłem byś usiadła. – złapał ją delikatnie za rękę
- Nie mam gdzie! – chciała zabrać swoją dłoń, ale uścisk Lucasa był zbyt mocny. Przyciągnął ją do siebie na kolana i złapał pasem by nie zeszła.
- Już masz. – nachylił się do jej ucha i ściszył głos by nic nie usłyszał Will –Wiem, że tobie się to nie podoba, ale teraz nie ma innego wyjścia.
- To chcecie wiedzieć coś o kim? – zapytał rozłożony na fotelu William.
- O Alison Morris! – odpowiedziała poważnym tonem Isabelle
- Alison znam ją, bywała tu kiedyś, potem przestała. – skończył na tym
- I co tyle? Dlaczego przestała przychodzić? – zapytał Lucas przesuwając dłonią po nodze Izzy.
- Nie jestem pewny, ale z tego co wiem została porwana przez Olivera i Toma Bulter, oni są wampirami. Naraziła się z innymi Upadłymi Aniołami, chociaż tamtym kazała się schować by ich nie znaleźli.
- Jakie inne upadłe Anioły?
- Alison jest przywódczynią upadłych Aniołów, czyli byli kiedyś Aniołami, ale uciekli na ziemię by pomóc Wybranej w walce. Ona nimi dowodziła. Nic więcej nie wiem. – rozłożył ręce na gest, że niczego więcej nie wie.
- Musi nam to wystarczyć – Isabelle wstała, a Lucas zaraz po niej. – Dziękujemy za informacje.
- Ja mam jedno pytanie! – wtrąciła się szybko dziewczyna
- Słucham!
- Gdzie możemy znaleźć te wampiry? – wyprostowała się, a Lucas podszedł obok.
- Ostatnio ukrywali się w opuszczonej fabryce wyrobów szkła. Nie znam dokładnego adresu.
- Poradzimy sobie sami z dalszymi poszukiwaniami. – chłopak odpowiedział i udał się z Izzy w stronę drzwi.
- Musze was ostrzec, kilka demonów czeka na was przed wejściem – Lucas zatrzymał się.
- Jest tu drugie wyjście? – podszedł szybko do Willa.
- Dla obsługi z tyłu. Musicie pójść w lewo! – krzyknął bo Lucas wziął Izzy za rękę i szybko wybiegł. Biegli długim korytarzem, aż dotarli do wyjściowych drzwi. Chłopak nie był wcale zmęczony, za to dziewczyna już lekko dyszała.
- Zabrałem ze sobą na szczęście kilka noży, miecz i dla ciebie bat. Musiałem się przygotować wiedziałem, że mogą na zaatakować. – Lucas podał bat, a sam wziął do ręki dwa miecze.
- Posłuchaj, ja nie dam rady! – zaprotestowała Izzy.
- Dasz, jesteś świetna tylko uwierz w siebie! – spojrzeniem dodał jej otuchy. – Wychodzimy, trzymaj się blisko mnie.
Gdy weszli na zewnątrz, było pusto wokół żadnej duszy, Lucas zaczął się kierować w stronę samochodu. Po drodze Isabelle trzymała go cały czas za rękę. Przy samochodzie stały dwa demony: jeden przypominał wzrostem dorosłego niedźwiedzia z wysuniętymi mackami, drugi psa okrytego kolcami o długości dwudziestu centymetrów.
- Co to za stworzenia? – Isabelle wystraszyła się na ich widok i zacisnęła mocniej dłoń którą trzymał Lucas.
- Demony, ten większy to  Constrictor inaczej dusiciel, dusi swoje osoby mackami nie jest zbyt groźny. Drugi to Forager, poszukiwacz jest bardziej niebezpieczny, jeżeli dotknie się jego kolca wpłynie do twojej krwi trucizna i możesz umrzeć.
- To co teraz robimy? – spojrzała my w oczy, miała je zaszklone od łez.
- Zaatakujemy je, znaczy ja ty uciekaj do samochodu, zamknij drzwi i odpal. Ja je postaram się zabić! – dotknął ja w policzek, jego dłoń była ciepła
- Nie pozwolę ci samemu walczyć!  – sprzeciwiła się
- Musisz! Nic mi nie będzie. Pomyśl o Andy’m nie może cie stracić! – odwrócił wzrok.
Oboje pobieli do samochodu, Lucas zrzucił się na pierwszego demona raniąc go w mackę, popłynęła stróżka krwi. Isabelle drugiego walnęła biczem i podbiegła do drzwi od samochodu próbując je otworzyć. Lucas w między czasie powalił tamtego i pobiegł do dziewczyny atakowanej przez demona odepchnął go mieczem i pomógł otworzyć drzwi. Isabelle szybko odpaliła samochód, a Lucas walczył dalej z demonem. Nagle Lucas odskoczył i wbił miecz w grzbiet demona on tylko za syczał i zmienił się w popiół. Pobiegł szybko do samochodu trzymając się za rękę.
- Krwawisz! – krzyknęła Isabelle widząc rękę Lucasa.
- Ugryzł mnie, nic mi nie będzie. Jedź już zanim nie przyjdą jego koledzy! – położył głowę do tyłu, a dziewczyna szybko ruszyła. Pół drogi jechali w milczeniu, którą przerwała w końcu Isabelle:
- Czy te demony nie powinny być w ludziach? – spytała, nie licząc na odpowiedź.
- Nie wszystkie. Te były wyjątkami. – odpowiedział nie spoglądając na nią.
- Dobrze wiedzieć na przyszłość. Posłuchaj ten nasz pocałunek… - nie dokończyła bo przerwał jej Lucas
- Wiem, nie powinnam bo masz chłopaka. – skończył zdanie za nią.
- Nie o to mi chodziło. – powiedziała ostro, aż chłopak spojrzał na nią. Zatrzymała samochód i odwzajemniła spojrzenie. – Zrozum pragnęłam go, tak jak pragnę ciebie. Nie chciałam go kończyć, czuję coś do ciebie, ale boję się tego uczucia. Zakochałam się w tobie, jakbym o tobie kiedyś śniła, a teraz jesteś prawdziwy, jesteś tu przy mnie. Nie chce cie stracić, ale kocham też Andy’ego.
Chłopak nachylił się by ją pocałować, lecz przy jej ustach szybko się wycofał.
- Nie możesz nic do mnie czuć! Nie jestem dla ciebie, jesteśmy rodziną! – chłopak wykrzyczał to na cały głos.

Podoba wam się? ~ Noelle♥

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 6 / Nocny Klub


O godzinie piętnastej Lucas siedział u siebie w pokoju i słuchał jak za ścianą gra i  śpiewa Isabelle. Miała delikatny głos, którego można by słuchać całymi dniami, grała pewnie, łapa czysto każdy chwyt. Muzykę miała we krwi. Przesiedział tak dobrą godzinę słuchając jej, gdy przestała poszedł do pokoju obok. Zapukał jak usłyszał, że nikt nie odpowiada postanowił wejść.
- Izzy przeszkadm ci? – wszedł delikatnie i stanął koło drzwi.
- Nie przeszkadzasz, dzięki za gitarę dawno nie grałam. – spojrzała na chłopaka, a potem na gitarę
- Nie powiedziałbym, grasz ślicznie tak jak i śpiewasz. – uśmiechnął się i przeczesał włosy do tyłu. – Pomyślałem, czy pójdziesz ze mną do nocnego klubu? – popatrzał jej w oczy, odwzajemniła spojrzenie.
- Zapraszasz mnie na randkę? – głos miała cichy
- Oczywiście, że nie. Chciałem z tobą pójść do klubu nocnego dla podziemnych i zobaczyć czy nie wiedzą czegoś o Alison Morris. – szybko odpowiedział i uciekł spojrzeniem.
- Okay – była zawiedziona liczyła na inną odpowiedź, choć wiedziała, że jest z Andy’m i nie powinna spotykać się z innymi. – Tylko nie mam w co się ubrać. – spojrzała na swoje ciuchy były całe brudne.
- Zajrzyj do szafy, może coś ci się spodoba. Wszystko co tam znajdziesz jest do twojej dyspozycji. – wskazał na szafkę. – Łazienkę masz obok za tamtymi drzwiami, bądź na dole o osiemnastej, zdążysz się wyszykować? – kiwnęła głową i spojrzała na drzwi, dopiero teraz je zobaczyła, musiała być za bardzo wszystkim przejęta bo wcześniej ich nie zauważyła. Lucas w między czasie wyszedł. Kiedy otworzyła szafę zobaczyła najróżniejsze ubrania, postanowiła ubrać czarno-czerwoną mini, a włosy związać, do tego wybrała czarną skórę trzy/czwarte i czarne półbuty. Poszła do łazienki wzięła krótki prysznic, potem ubrała na siebie sukienkę, była już po siedemnastej. Szybko pomalowała oczy, czerwonym cieniem do powiek, rzęsy pociągnęła tuszem. Włosy wysuszyła i rozczesała, potem związała je w wysoką kitkę i ozdobiła spinką w kształcie czarnej róży. Gdy skończyła się szykować była już za pięć osiemnasta, zeszła na dół. Lucasa jeszcze nie było, więc podeszła do lusterka i zaczęła się oglądać. Po chwili chłopak przyszedł, Isabelle odwróciła się w jego stronę miał na sobie czarne jeansy i szarą koszulę, włosy miał rozczochrane, ale pasowały mu.
- Wyglądasz ślicznie Izzy. – przybliżył się do niej i położył dłoń na policzku dziewczyny.
- Dziękuje – wymamrotała i położyła swoją dłoń na jego. Jego dotyk był delikatny i ciepły. – Idziemy? – spojrzała mu w oczy, lecz po chwili przerwała.
- Tak. Samochód czeka na nas na dworze. – zabrał dłoń i skierował się ku drzwiom. Całą drogę do klubu przesiedzieli w ciszy. Kiedy dojechali Lucas wyszedł i podszedł z drugiej strony by otworzyć drzwi Isabelle. Gdy wysiadła złapał ją za rękę i zaczął szeptać do ucha. – Trzymaj się blisko mnie, wiele podejrzanych typów się tu kręci.
Weszli do środka, wszyscy na nich patrzeli, dziewczyna była przerażona, a chłopak nie zwracał na to uwagi i szedł prosto do baru, wolnym krokiem szła za nim. Przy barze cicho się do niego odezwała:
- Co to za osoby? – obejrzała się do tyłu.
- Niektórzy to wampiry albo wilkołaki. Znajdzie się tu jeszcze kilku ludzi, ale to niewolnicy wampirów, są też Nocni Łowcy, czarownicy i inni podziemni. Nie zwracaj na nich uwagi, jesteś tu nowa więc dlatego na ciebie patrzą. – kiedy skończył mówić wypatrywał barmana.
- A ty nie jesteś tu nowy? – zmarszczyła czoło
-  Przychodzę tu jak potrzebuje informacji. – podszedł do nich barman.
- Co państwu podać? – spojrzał najpierw na chłopaka, potem na dziewczynę.
- Dwa drinki i chce się spotkać z Willem. – odpowiedział chłopak, barman odszedł wykonał krótki telefon i podał im dwa drinki
- Czeka już na was tam gdzie zawsze. – powiedział tylko to i odszedł
Lucas wstał i pomachał Izzy by poszła za nim , wyszli na zaplecze czekał na nich tam wyskoki chłopak, miał zielone oczy i czarne włosy. Ubrany był w zielony garnitur, był strasznie przystojny. Lucas się z nim przywitał a Isabelle stała z tyłu.
- Drogi Lucasie, czy mnie oczy nie mylą czy to wybrana? Znalazłeś ją, moja gratulację! – Uśmiechnął się miał ostre zęby. Jego wzrok powędrował na Isabelle. Podeszła koło Lucasa.
- Dzięki Will, mam sprawę do ciebie i to pilną – William szybko spojrzał na chłopaka i wykrzywił usta.
- Już myślałem, że przyszedłeś na drinka do mnie. Co to za sprawa.
- Musimy odnaleźć Alison Morris. – Lucas szybko powiedział i pewnie.
- Znam, ale wiesz informacje kosztują! – szyderczo się uśmiechnął
- Ile?
- Nie chodzi tu o pieniądze! – usiadł wygodnie
- To o co chodzi? Wiem, że czerpiesz radość z ludzkiego nieszczęścia. – Lucas przegryzł dolną wargę
- Ciebie i tą dziewczynę łączy znane mi uczucie. Zakochujecie się w sobie! – zaśmiał się, wtedy Isabelle nie wytrzymała i się odezwała.
- O co tu chodzi? Czego od nas chcesz? – wykrzyczała Isabelle.
- On czerpie siłę z ludzkiego cierpienia. – odpowiedział i zacisnął pięści.
- Powiem wam wszystko co o niej wiem jak wasza dwójka się pocałuję – spojrzał na nich i wykrzywił usta w złośliwych uśmiech.
- Jak to zrobimy powiesz na gdzie jej szukać? – zapytała speszona Isabelle. Lucas spojrzał na nią z pół oka.
- Tak powiem za jeden mały całus. – rozłożył ręce
- Zrobimy to. – Isabelle podeszła do Lucasa, spojrzała mu w oczach było widać, że chce tego pocałunku. Ich usta się do siebie zbliżyły, położył jedną dłoń ja jej głowie wplątując w jej kitkę a drugą objął w pasie i przybliżył do siebie, ona objęła go wokół szyi. Delikatny pocałunek zmienił się w namiętny, jego usta rozchyliły jej. Nikt nie chciał przerywać, lecz zrobił to Lucas. Spojrzał na nią jakby chciał pocałować ją jeszcze raz, ale zrezygnował odwrócił się do Willa był bardzo zadowolony z siebie.
- Było przyjemnie? Teraz wszystko wam powiem chodźmy do mnie do pokoju. – prowadził ich do pokoju obok, Isabelle cały czas czuła na ustach jego.
 Isabelle cały czas czuła na ustach jego. Teraz była tego pewna zakochała się w Lucasie i wiedziała, że on też do niej czuję to samo. Lecz póki co na pierwszym miejscu było odnaleźć Alison, a sprawy sercowe musiała odłożyć na później.

~ Noelle♥

czwartek, 9 stycznia 2014

Nominacje

Posłuchajcie dostałam nominacje do Libster Blog Award!! Od  Marzycielka z bloga http://opowiadania-marzycielki.blogspot.com/ :D
O co tu chodzi;Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cie nominował."
O to pytania jakie dostałam i moje odpowiedzi: 
1.Czy wiedziałeś/aś wcześniej o Libster Blog award? - Widziałam tylko raz na jednym blogu :) 
2.Lubisz czytać książki? - Kocham, większość jest moją inspiracją ;*
3.Komedia vs horror. - Horrory 
4.Jakie są twoje ulubione blogi (dwa)? - Trudno mi wybrać dwa, można zobaczyć na nominowanych tam są jako pierwsze ;)
5.Masz rodzeństwo? - Tak dwóch braci i jedną siostrę, ja jestem najmłodsza 
6.Lubisz swoją klasę? - Tak, nikt nie robi przypałów tak jak moja 
7.Jakiej muzyki słuchasz? - Większości to rapu, czasem jeszcze reagge, pop i rock 
8.Co zabrał/a byś na bezludną wyspę (trzy rzeczy)? - Najlepsza przyjaciółkę, książki i gitarę 
9.Gdzie ostatnio byłeś/aś? - Byłam w szkole.
10.Gdzie kupujesz ubrania? - W różnych sklepach, House, Szachownica, Sin say itp.
11.Gdzie chciał/a byś wyjechać? - Do Nowego Jorku do brata.

Blogi które nominuje:
http://mylivemyfun1d.blogspot.com/2014/01/dobra-wracam.html
http://podziemnyijegozycie.blogspot.com/
http://kateandlizzie.blogspot.com/
http://i-like-digital-scrapbooking.blogspot.com/
http://kochamtenblog.blogspot.com/
http://my-body-dies.blogspot.com/
http://nienawisc-opowiadanie.blogspot.com/
http://ohayoo-nihon.blogspot.com/
http://wez-olowek-i-narysuj-formule-1.blogspot.com/
http://anielski-szron.blogspot.com/
http://noocna.blogspot.com/

Moje pytania:
1. Od kiedy prowadzisz bloga?
2. Twoja ulubiona książka?
3. Dlaczego zaczełaś/eś pisać bloga?
4. Co poprawia ci humor?
5. Ulubiony film?
6. Twoje największe marzenie?
7. Masz jakieś zwierzę jak tak to jakie?
8. Twoje hobby?
9. Ile mas blogów?
10. Codziennie dodajesz na bloga?
11. Jakie jest twoje największe marzenie?

Jeszcze raz dziękuje za nominacje ;* ~ Noelle♥

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 5 / Jaskinia Prorocza

Lucas wyciągnął starą grubą, zakurzoną książkę.  Gdy zdmuchnął największą warstwę kurzu zobaczył tytuł książki: „ Prorocznię”. Zaczął czytać by odszukać miejsce w którym była Isabelle.  Po przeczytaniu czterech rozdziałów znalazł to co szukał. Postanowił, że poczeka z tą wiadomością aż dziewczyna wstanie, więc poszedł trochę poćwiczyć. O  dziewiątej rano Isabelle zapukała do jego drzwi, lecz gdy weszła nie było go w pokoju. Usłyszała odgłosy z Sali do treningów, weszła niezauważona, oparła się o ścianę i zaczęła się przyglądać, Lucas ćwiczył bez koszulki więc dokładnie mogła widzieć jak pracują jego mięśnie przy każdym uderzeniu. Pomyślała, że musi trenuje tak już od samego rana, widać było jego zmęczenie i pot spływający po plecach. Widząc, że chłopak jej nadal nie zauważył postanowiła się odezwać:
- Jesteś niesamowity oraz bardzo umięśniony! – lekko się zaśmiała, kiedy Lucas się odwrócił był zdziwiony jak ją ujrzał i lekko się zarumienił
- Nie słyszałem jak weszłaś- chłopak szybko się rozchmurzył
- Wiem, stoję tu z dobre dziesięć minut – dziewczyna zadziornie się do niego uśmiechnęła
- Wiedziałem! – powiedział równie zadziornie jak i wesoło. Dziewczyna stała zszokowana. – Marzyłaś by zobaczyć mnie bez koszulki, przyznaj się!  - puścił do niej oczko i podszedł po koszulę.
- To nie było moje marzenie, ale wiesz co bardzo się cieszę, że w końcu się ubrałeś - skrzyżowała ręce na piersi i posłała mu miłe spojrzenie.
- Możesz wszystkich okłamywać, lecz mnie nie dasz rady. Chociaż wiem co cie bardziej ucieszy! – usta wykrzywił w lekki uśmiech – Znalazłem informacje o tej jaskini co byłaś.
- To świetnie!
- W nagrodę chce buziaka w policzek. – wskazał palcem na policzek i się nastawił.
- Zobaczymy, jeżeli informacje dadzą mi odpowiedź na kilka pytań to zgoda, dam ci tego buziaka w policzek. – pokręciła chwilę głową ze śmiechu.
- No to chodźmy do mnie do pokoju to ci pokażę książkę – oboje podeszli do drzwi, Lucas przepuścił Isabelle pierwszą, lekko się kłaniając i śmiejąc się pod nosem. W pokoju dziewczyna usiadła na łóżko, a chłopak podszedł do póki po książkę i usiadł koło Izzy.
- Tu są te informację? – dziewczyna zrobiła przerażone oczy.
- Tak. Zaznaczyłem trzy najważniejsze fragmenty. – lekko się zaśmiał i otworzył książkę na naznaczonej stronie i położył ją na kolanach Isabelle. – Przeczytaj te zaznaczone.
- Na dobrze. – wzięła głęboki oddech i zaczęła czytać – „Są dwie jaskinie prorocze, zostały one stworzone przez Prorocznię Amitas. Pierwsza.. – Isabelle przerwał Lucas
- Przejdź od razu od drugiej, ona nas interesuje. – położył się i oparł na rękach. Dziewczyna kiwnęła głową i zaczęła czytać dalej.
- Druga śni się tylko jednej wybranej osobie na sto lat, ma to związek z Księgami na ołtarzu i malowidłami na ścianach. Każdy widzi swój los, to co go spotkało i co spotka jego i najbliższe mu osoby. Kto znajdzie się w tej jaskini, może spotkać w niej jedną bliską sobie osobę oraz kogo spotka się w najbliższym czasie. Malowidła jakie widnieją na ścianach rzadko ulegają zmianie, kiedy brakuje jednego oznacza to, że nie wiadomo jak to się skończy nikt nie jest stanie tego przewidzieć. – na tym skończył się pierwszy zaznaczony fragment. Lucas podniósł się.
- Na kolejnej stronie masz następny. – gdy chciał pomóc Isabelle przewrócić stronę ich dłonie spotkały się, lecz szybko chłopak swoją zabrał. – Przeczytaj.
- „ Ołtarz może być wypełniony dwiema substancjami; pierwsza to woda oznaczona ona, że najbliższym czasie wszystko zacznie się zmieniać, zostanie zesłana godzina oczyszczenia. Natomiast jeżeli jest wypełniony krwią będzie wielka bitwa, w której zginie wiele osób, a każda kropla jest kogoś innego. Oznacza też nadejście czegoś złego.” – dziewczyna przełknęła ślinę i spojrzała na Lucasa  smutnym wzorkiem.
- Wiem, nie wróży to nic dobrego. – objął ją ramieniem, położyła głowę i wtuliła się do niego. – Daj ja przeczytam ostatni fragment. – wyszeptał jej cicho do ucha.
- Nie, dam radę. – podniosła się i spojrzała na ostatni fragment – „ Można przeczytać tylko jedną księgę i to na stronie którą ona wybierze, gdy będzie chciało przewrócić się na inną stronę zostaniesz poparzony. Cytat z księgi jest inny dla kogoś innego, zapamiętując go uwolnisz siebie i nie tylko. Księga na środku ma najróżniejsze zaklęcia, osoba z takimi samymi zaklęciami znajdzie ją w najmniej spodziewanym miejscu, lecz by to zrobić musi odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: Czy jest gotów poznać o sobie całą prawdę?” – na tym skończył się fragment.
- To jedyne co jest podane. –  spojrzał przed siebie. Isabelle nic nie odpowiedziała tylko pocałowała go w policzek. – A to za co? – chłopak był zdziwiony całusem którego dostał.
- Obiecałam! – słodko się do niego uśmiechnęła.
- Nie sądziłem, że dotrzymasz słowa, ale przyznam ci podobał mi się. – założył ręce na kark i położył się na łóżko.
- To dobrze bo to był ostatni musisz go pamiętać. – stanęła i kierowała się ku drzwiom. Lucas szybko się podniósł.
- Poczekaj! Pomyślałem że zaczniemy jutro szukać tej Alison. – wyraz jego twarzy był zmieszany, lecz nic nie było można z niego wyczytać. Może czegoś się bał, a jednocześnie cieszył albo nie chciał na nią patrzeć i się zmuszał.

- Jasne. – po tych słowach wyszła i poszła do swojego pokoju. Skierowała się do kuchni by coś zjeść, była dopiero trzynasta, zrobiła sobie kilka kanapek i poszła do siebie do pokoju. Znalazła tam gitarę , musiał zostawić ją tam Lucas, położyła kanapki na stolik obok i zaczęła grać. Jak skończyła grać piosenkę zjadła kanapki i zaczęła myśleć o tym co było zapisane w księgach. W jej myślach znalazł się również Lucas, jego uśmiech, oczy, to jak ćwiczył dzisiaj rano jak ją przytulał. Nie dawało jej to spokoju, kiedy próbowała myśleć o kim innym on zawsze się pojawiał, żeby zabić myśli postanowiła zagrać piosenkę  i zaśpiewać, gdy skończyła śpiewać uświadomiła sobie, że była ona o niej i Lucasie.

Taki trochę krótki dzisiaj, następny będzie już dłuższy ;* Obiecuje :)  ~ Noelle♥