Isabelle była wystraszona, jedyne myśli jakie krążyły po jej głowie to gdzie się znajduje i jak stąd uciec. Zaczęła rozglądać się po pokoju pogrążonym w ciemności, zobaczyła tylko małą lampkę na stoliku za nią i fotel na którym siedział Lucas cały czas przyglądając się jej.. Gdy spróbowała się podnieść zakręciło się jej w głowie. Spojrzała na ręce były na nich czarne napisy w innym języku. Podczas kiedy to oglądała podszedł do niej Lucas:
- Wszystko w porządku? – dotknął ją w ramię tym samym wyrywając z zamyślenia
- Nie. Gdzie my jesteśmy? Co to za znaki? I dlaczego mam skrzydła? – próbowała mówić bez żadnych emocji, lecz nie udało się ukryć ani przed nim, ani przed samą sobą przerażenia
- Już odpowiadam ci na wszystkie pytania, tylko proszę usiądź. – Kiedy Izzy usiadła Lucas wrócił do swojego fotela i zaczął odpowiadać na pytania. – Jesteś u mnie w domu. Przyniosłem cię w to miejsce po znalezieniu nieprzytomnej w domu, a to nie są znaki tylko zaklęcia mające za zadanie chronić twoją osobę. Nikt oprócz ciebie, mnie i innych podziemnych ich nie widzi. Skrzydła wyrosły ponieważ masz w sobie krew anioła. Kiedy się przemieniłaś pojawiły się byś miała większą moc. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Tak i to wiele. Dlaczego właśnie ja jestem Wybraną i kogo nazywasz Podziemnymi? - spytała krzyżując ręce na piersi.
-Jesteś wybraną, ponieważ wywodzisz się z rodu Allenów. Ostatni jego żyjący przedstawiciel to właśnie ty. Ostatnia potomkini Roxy. Podziemi to istoty pół ludzie pół demony takie jak: wampiry, wilkołaki, czarodzieje. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Oni nie istnieją – przerwała mu Izzy.
-Dla ludzi nie, dla nas tak. Istnieją i są wszędzie.
- No dobra powiedzmy, że ci wierzę. Mam ostatnie dwa pytania
- Słucham? - wyprostował się na fotelu.
- Mogę wrócić do domu? – prawie by zapomniała, że w domu czeka na nią mama i pewnie strasznie się martwi. Już chciała uciec kiedy usłyszała, że Lucas coś do niej mówi.
- Twoja matka nie żyje. Zabił ją demon, gdy zemdlałaś…- głos Lucasa zmienił się poważny
- Co? To twoja wina! Wszystko było w porządku dopóki się nie pojawiłeś! – wykrzyczała do chłopaka Izzy. Oczy zaszły łzami, a wargi drżały i jedynie próbowała się nie rozpłakać.
- To by i tak się stało teraz albo za kilka dni, przynajmniej uratowałem ciebie.
- Co teraz ze mną będzie? - odwróciła od niego wzrok, żeby nie widział jak kilka łez popłynęło jej po policzku.
- Zostaniesz tu, muszę cie przygotować na pokonanie sił zła.
- A co jak nie będę chciała?
- Wtedy zginiesz, a demony i diabeł przejmą ziemię.
- Skąd mogę wiedzieć czy powinnam ci zaufać? – W jej głowie kryło się tysiące pytań, na które bała się znać odpowiedzi, ale musiała się ich dowiedzieć.
- Bo już cię uratowałem i szukałem od pięciu lat, od kiedy mnie uwolniono. – Lucas powiedział to ściszając głos i zakrywając twarz.
- Kim była Roxy?
- Opowiem ci o niej historie, jeżeli się zgodzisz. – nic mu na to nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na znak że się zgadza. –Więc tak. Roxy urodziła się sto pięćdziesiąt trzy lata temu. Od razu po przyjściu na świat miała taki sam symbol co ty na nadgarstku, a wtedy została wysłana do wojownika w celu treningu. Dorastała u niego do siedemnastego roku życia, tam też poznała Chrisa. Zakochali się w sobie, byli gotowi oddać za siebie życie. Kiedy Roxy przemieniła się w siedemnaste urodziny musieli się rozstać, a jeszcze gorszym faktem okazało się przejęcie jego ciała przez demona. Załamała się, kiedy się o tym dowiedziała. Chciała się zabić, ale nie mogła, wiedziała że musi pokonać diabła i demony. Zapomniała o swoich uczuciach liczyło się dla niej dobro innych. – Lucas na chwilę przerwał.
- I co było dalej ? – Spytała zaciekawiona i wsłuchana.
- Zrobiła to, wykorzystała to czego się nauczyła i nienawiść za stratę jedynej osoby którą kochała. Tylko nie wiedziała jednego. Była bowiem z Chrisem w ciąży i że on nadal żył, ale obu rzeczy się dowiedziała, kiedy ukochany zaatakował ją w nocy. Po długiej walce pokonała go i zabrała do czarownic. Żeby wyjęły z niego demona by znów mogli być razem.
- I jak udało się ? Byli razem ?
- Czarownice dały rade, ale w tym celu musiały wymazać mu pamięć, więc Chris nigdy więcej nie pamiętał Roxy. Chciała o niego walczyć i przypomnieć mu kim jest. Jednak tego nie zrobiła, aby go chronić. Wiedziała, że dar jaki ma będzie chciało wykorzystać wiele osób. I że będąc razem naraża go na niebezpieczeństwo. – Lucas na tym skończył opowiadać historie.
- Co było dalej z nimi ?
- Roxy urodziła córeczkę, której nadała imię Lidia. Tak nazywała się siostra Chrisa, która zmarła w młodym wieku, a mężczyzna zawsze chciał nazwać tak córkę. On ułożył sobie życie z inną dziewczyną i razem zyskali syna Lucasa. W przeznaczeniu chłopaka zapisana została ochrona ostatniej potomkini Roxy, ale w wieku czternastu lat porwano go i uwięziono aż do teraz, by mógł obronić ostatnią wybraną
-To byłeś ty ? Lucas ? Jesteś synem Chrisa ?
- Tak, a moim przeznaczeniem jest cię chronić, aż nie nauczysz się kontrolować mocy, potem odejdę.
- To piękna historia, Roxy była niesamowicie dzielna.
- Wszystko w porządku? – dotknął ją w ramię tym samym wyrywając z zamyślenia
- Nie. Gdzie my jesteśmy? Co to za znaki? I dlaczego mam skrzydła? – próbowała mówić bez żadnych emocji, lecz nie udało się ukryć ani przed nim, ani przed samą sobą przerażenia
- Już odpowiadam ci na wszystkie pytania, tylko proszę usiądź. – Kiedy Izzy usiadła Lucas wrócił do swojego fotela i zaczął odpowiadać na pytania. – Jesteś u mnie w domu. Przyniosłem cię w to miejsce po znalezieniu nieprzytomnej w domu, a to nie są znaki tylko zaklęcia mające za zadanie chronić twoją osobę. Nikt oprócz ciebie, mnie i innych podziemnych ich nie widzi. Skrzydła wyrosły ponieważ masz w sobie krew anioła. Kiedy się przemieniłaś pojawiły się byś miała większą moc. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Tak i to wiele. Dlaczego właśnie ja jestem Wybraną i kogo nazywasz Podziemnymi? - spytała krzyżując ręce na piersi.
-Jesteś wybraną, ponieważ wywodzisz się z rodu Allenów. Ostatni jego żyjący przedstawiciel to właśnie ty. Ostatnia potomkini Roxy. Podziemi to istoty pół ludzie pół demony takie jak: wampiry, wilkołaki, czarodzieje. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Oni nie istnieją – przerwała mu Izzy.
-Dla ludzi nie, dla nas tak. Istnieją i są wszędzie.
- No dobra powiedzmy, że ci wierzę. Mam ostatnie dwa pytania
- Słucham? - wyprostował się na fotelu.
- Mogę wrócić do domu? – prawie by zapomniała, że w domu czeka na nią mama i pewnie strasznie się martwi. Już chciała uciec kiedy usłyszała, że Lucas coś do niej mówi.
- Twoja matka nie żyje. Zabił ją demon, gdy zemdlałaś…- głos Lucasa zmienił się poważny
- Co? To twoja wina! Wszystko było w porządku dopóki się nie pojawiłeś! – wykrzyczała do chłopaka Izzy. Oczy zaszły łzami, a wargi drżały i jedynie próbowała się nie rozpłakać.
- To by i tak się stało teraz albo za kilka dni, przynajmniej uratowałem ciebie.
- Co teraz ze mną będzie? - odwróciła od niego wzrok, żeby nie widział jak kilka łez popłynęło jej po policzku.
- Zostaniesz tu, muszę cie przygotować na pokonanie sił zła.
- A co jak nie będę chciała?
- Wtedy zginiesz, a demony i diabeł przejmą ziemię.
- Skąd mogę wiedzieć czy powinnam ci zaufać? – W jej głowie kryło się tysiące pytań, na które bała się znać odpowiedzi, ale musiała się ich dowiedzieć.
- Bo już cię uratowałem i szukałem od pięciu lat, od kiedy mnie uwolniono. – Lucas powiedział to ściszając głos i zakrywając twarz.
- Kim była Roxy?
- Opowiem ci o niej historie, jeżeli się zgodzisz. – nic mu na to nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na znak że się zgadza. –Więc tak. Roxy urodziła się sto pięćdziesiąt trzy lata temu. Od razu po przyjściu na świat miała taki sam symbol co ty na nadgarstku, a wtedy została wysłana do wojownika w celu treningu. Dorastała u niego do siedemnastego roku życia, tam też poznała Chrisa. Zakochali się w sobie, byli gotowi oddać za siebie życie. Kiedy Roxy przemieniła się w siedemnaste urodziny musieli się rozstać, a jeszcze gorszym faktem okazało się przejęcie jego ciała przez demona. Załamała się, kiedy się o tym dowiedziała. Chciała się zabić, ale nie mogła, wiedziała że musi pokonać diabła i demony. Zapomniała o swoich uczuciach liczyło się dla niej dobro innych. – Lucas na chwilę przerwał.
- I co było dalej ? – Spytała zaciekawiona i wsłuchana.
- Zrobiła to, wykorzystała to czego się nauczyła i nienawiść za stratę jedynej osoby którą kochała. Tylko nie wiedziała jednego. Była bowiem z Chrisem w ciąży i że on nadal żył, ale obu rzeczy się dowiedziała, kiedy ukochany zaatakował ją w nocy. Po długiej walce pokonała go i zabrała do czarownic. Żeby wyjęły z niego demona by znów mogli być razem.
- I jak udało się ? Byli razem ?
- Czarownice dały rade, ale w tym celu musiały wymazać mu pamięć, więc Chris nigdy więcej nie pamiętał Roxy. Chciała o niego walczyć i przypomnieć mu kim jest. Jednak tego nie zrobiła, aby go chronić. Wiedziała, że dar jaki ma będzie chciało wykorzystać wiele osób. I że będąc razem naraża go na niebezpieczeństwo. – Lucas na tym skończył opowiadać historie.
- Co było dalej z nimi ?
- Roxy urodziła córeczkę, której nadała imię Lidia. Tak nazywała się siostra Chrisa, która zmarła w młodym wieku, a mężczyzna zawsze chciał nazwać tak córkę. On ułożył sobie życie z inną dziewczyną i razem zyskali syna Lucasa. W przeznaczeniu chłopaka zapisana została ochrona ostatniej potomkini Roxy, ale w wieku czternastu lat porwano go i uwięziono aż do teraz, by mógł obronić ostatnią wybraną
-To byłeś ty ? Lucas ? Jesteś synem Chrisa ?
- Tak, a moim przeznaczeniem jest cię chronić, aż nie nauczysz się kontrolować mocy, potem odejdę.
- To piękna historia, Roxy była niesamowicie dzielna.
Boże *o* To jest świetne, dopiero dwa rozdziały a już mnie wciąga <3 Czekam na kolejne rozdziały! Masz wielki talent... :3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne *.* Ciekawy pomysł. Dobra fabuła.
OdpowiedzUsuńJednak mam uwagę- nie prowadź tak szybko akcji, niech Izzy ,poprzeżywa' trochę śmierć mamy(zwłaszcza, że nie ma taty). ;)
Zapraszam:
http://anielski-szron.blogspot.com/
http://noocna.blogspot.com/