poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 7 / Alison Morris

W gabinecie Willa, Lucas i Isabelle usiedli z jednej strony biurka natomiast Will naprzeciwko ich. Gabinet nie był za wielki, lecz za to wypełniony książkami o najróżniejszych rodzajach, biurko było czarne, w pomieszczeniu nie był okien światło dawał jedynie zapalony żyrandol. Izzy rozglądała się po całym pokoju nie słuchając o czym rozmawiają mężczyźni, w pewnej chwili oderwało ją od zamyślenia jej imię wypowiadające z ust Lucasa:
- Isabelle! – spytał z troską w głosie i w oczach
- Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiliście? – miała delikatny wyraz twarzy
- Mówiłem byś usiadła. – złapał ją delikatnie za rękę
- Nie mam gdzie! – chciała zabrać swoją dłoń, ale uścisk Lucasa był zbyt mocny. Przyciągnął ją do siebie na kolana i złapał pasem by nie zeszła.
- Już masz. – nachylił się do jej ucha i ściszył głos by nic nie usłyszał Will –Wiem, że tobie się to nie podoba, ale teraz nie ma innego wyjścia.
- To chcecie wiedzieć coś o kim? – zapytał rozłożony na fotelu William.
- O Alison Morris! – odpowiedziała poważnym tonem Isabelle
- Alison znam ją, bywała tu kiedyś, potem przestała. – skończył na tym
- I co tyle? Dlaczego przestała przychodzić? – zapytał Lucas przesuwając dłonią po nodze Izzy.
- Nie jestem pewny, ale z tego co wiem została porwana przez Olivera i Toma Bulter, oni są wampirami. Naraziła się z innymi Upadłymi Aniołami, chociaż tamtym kazała się schować by ich nie znaleźli.
- Jakie inne upadłe Anioły?
- Alison jest przywódczynią upadłych Aniołów, czyli byli kiedyś Aniołami, ale uciekli na ziemię by pomóc Wybranej w walce. Ona nimi dowodziła. Nic więcej nie wiem. – rozłożył ręce na gest, że niczego więcej nie wie.
- Musi nam to wystarczyć – Isabelle wstała, a Lucas zaraz po niej. – Dziękujemy za informacje.
- Ja mam jedno pytanie! – wtrąciła się szybko dziewczyna
- Słucham!
- Gdzie możemy znaleźć te wampiry? – wyprostowała się, a Lucas podszedł obok.
- Ostatnio ukrywali się w opuszczonej fabryce wyrobów szkła. Nie znam dokładnego adresu.
- Poradzimy sobie sami z dalszymi poszukiwaniami. – chłopak odpowiedział i udał się z Izzy w stronę drzwi.
- Musze was ostrzec, kilka demonów czeka na was przed wejściem – Lucas zatrzymał się.
- Jest tu drugie wyjście? – podszedł szybko do Willa.
- Dla obsługi z tyłu. Musicie pójść w lewo! – krzyknął bo Lucas wziął Izzy za rękę i szybko wybiegł. Biegli długim korytarzem, aż dotarli do wyjściowych drzwi. Chłopak nie był wcale zmęczony, za to dziewczyna już lekko dyszała.
- Zabrałem ze sobą na szczęście kilka noży, miecz i dla ciebie bat. Musiałem się przygotować wiedziałem, że mogą na zaatakować. – Lucas podał bat, a sam wziął do ręki dwa miecze.
- Posłuchaj, ja nie dam rady! – zaprotestowała Izzy.
- Dasz, jesteś świetna tylko uwierz w siebie! – spojrzeniem dodał jej otuchy. – Wychodzimy, trzymaj się blisko mnie.
Gdy weszli na zewnątrz, było pusto wokół żadnej duszy, Lucas zaczął się kierować w stronę samochodu. Po drodze Isabelle trzymała go cały czas za rękę. Przy samochodzie stały dwa demony: jeden przypominał wzrostem dorosłego niedźwiedzia z wysuniętymi mackami, drugi psa okrytego kolcami o długości dwudziestu centymetrów.
- Co to za stworzenia? – Isabelle wystraszyła się na ich widok i zacisnęła mocniej dłoń którą trzymał Lucas.
- Demony, ten większy to  Constrictor inaczej dusiciel, dusi swoje osoby mackami nie jest zbyt groźny. Drugi to Forager, poszukiwacz jest bardziej niebezpieczny, jeżeli dotknie się jego kolca wpłynie do twojej krwi trucizna i możesz umrzeć.
- To co teraz robimy? – spojrzała my w oczy, miała je zaszklone od łez.
- Zaatakujemy je, znaczy ja ty uciekaj do samochodu, zamknij drzwi i odpal. Ja je postaram się zabić! – dotknął ja w policzek, jego dłoń była ciepła
- Nie pozwolę ci samemu walczyć!  – sprzeciwiła się
- Musisz! Nic mi nie będzie. Pomyśl o Andy’m nie może cie stracić! – odwrócił wzrok.
Oboje pobieli do samochodu, Lucas zrzucił się na pierwszego demona raniąc go w mackę, popłynęła stróżka krwi. Isabelle drugiego walnęła biczem i podbiegła do drzwi od samochodu próbując je otworzyć. Lucas w między czasie powalił tamtego i pobiegł do dziewczyny atakowanej przez demona odepchnął go mieczem i pomógł otworzyć drzwi. Isabelle szybko odpaliła samochód, a Lucas walczył dalej z demonem. Nagle Lucas odskoczył i wbił miecz w grzbiet demona on tylko za syczał i zmienił się w popiół. Pobiegł szybko do samochodu trzymając się za rękę.
- Krwawisz! – krzyknęła Isabelle widząc rękę Lucasa.
- Ugryzł mnie, nic mi nie będzie. Jedź już zanim nie przyjdą jego koledzy! – położył głowę do tyłu, a dziewczyna szybko ruszyła. Pół drogi jechali w milczeniu, którą przerwała w końcu Isabelle:
- Czy te demony nie powinny być w ludziach? – spytała, nie licząc na odpowiedź.
- Nie wszystkie. Te były wyjątkami. – odpowiedział nie spoglądając na nią.
- Dobrze wiedzieć na przyszłość. Posłuchaj ten nasz pocałunek… - nie dokończyła bo przerwał jej Lucas
- Wiem, nie powinnam bo masz chłopaka. – skończył zdanie za nią.
- Nie o to mi chodziło. – powiedziała ostro, aż chłopak spojrzał na nią. Zatrzymała samochód i odwzajemniła spojrzenie. – Zrozum pragnęłam go, tak jak pragnę ciebie. Nie chciałam go kończyć, czuję coś do ciebie, ale boję się tego uczucia. Zakochałam się w tobie, jakbym o tobie kiedyś śniła, a teraz jesteś prawdziwy, jesteś tu przy mnie. Nie chce cie stracić, ale kocham też Andy’ego.
Chłopak nachylił się by ją pocałować, lecz przy jej ustach szybko się wycofał.
- Nie możesz nic do mnie czuć! Nie jestem dla ciebie, jesteśmy rodziną! – chłopak wykrzyczał to na cały głos.

Podoba wam się? ~ Noelle♥

9 komentarzy:

  1. Czemu zawsze wszyscy piszą opowiadania o miłości. Moja subiektywna opina jest taka, że romantyk ze mnie żaden i nie lubię romansów mam złe skojarzenia po tym, jak przeczytałem 50 twarzy grey. Ale co do pisania piszesz ciekawie ale to niestety nie mój klimat rób to dalej bo jesteś w tym dobra.
    Pozdrawiam :) http://itsmateusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, w dalszych częściach już nie będzie takich wątków miłosnych, będzie więcej akcji :)
      Dziękuje ;*

      Usuń
  2. - światło dawała jedynie zapalony żyrandol - powinno być: dawał*
    Po za tym nic szczególnego mi nie wpadło w oko. Tematyka i pomysł godne pogratulowania. Troszkę mylą mi się postacie, ale myślę, że jeśli ktoś czyta od początku - wie o co chodzi :)
    Monique
    http://design-by-monique.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu pierwszy raz, ale mi się tu podoba :))
    Fajnie piszesz, będe wpadać :-*
    http://kedui.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę powiedzieć, że spodobało mi się to, jak piszesz. Fragment, chociaż nie jest jakiś długi to nieźle wciąga i się zaczytałam a tu nagle koniec rozdziału. Cóż, czekam na kolejny z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zwrot akcji ;* Ja chcę dalszy ciąg :3 Masz talent, nigdy się nie poddawaj.

    OdpowiedzUsuń
  6. dopiero teraz zaczęłam czytać, ale mnie wciągnęło!! :D

    http://waysaboutme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń